niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 3 : ,, To nie jest tak jak wygląda!"

- NANAMI?! - krzyknęli równocześnie. Byli strasznie zdziwieni. Tym bardziej Ishida, która stała na przeciw nich jak wryta.
- To nie jest tak jak wygląda! - tłumaczył Yasuhiko. - To było tylko....
- Urusai! Nie tłumacz się! Nie będzie mi przeszkadzać jak będziecie mieli zamiar ze sobą chodzić. Gorzej natomiast jak zareagują na to Tai, Ryo i...
- Przecież się o tym nie dowiedzą! - mówił Yasuhiko.
- Założymy się ? - po tych słowach zaczęła biec w stronę szpitala. 
- Cholera! Łap ją!  - krzyczał Iseki. Niech ta mała dupa tylko się odezwie o tym co widziała a osobiście powyrywam jej nogi z tego tłustego dupska! Niech pisnie coś o tym Ai!
Naglę dziewczyna gwałtownie zmieniła kierunek biegu. Kierowała się teraz do domu Murase.
Przez ten nagły zwrot brązowowłosy wyciął pięknego orła prosto na prawy bok. Aż syknął z bólu. Jednak teraz ważniejsze było żeby jego przyjaciele nie dowiedzieli się o tym wydarzeniu. 
Złapali ją dopiero gdy wchodziła po schodach do mieszkania Taiichiego. Chłopak zdezorientowany dźwiękami dochodzącymi z przed domu, zerwał się z kanapy i wyjrzał przez drzwi. Po zobaczeniu co wyprawiają jego chorzy przyjaciele uniósł jedną brew w górę i zapytał:
- Co wy odpierdalacie o... - w tej chwili popatrzył na swój zegarek. - 23.00?
- A nic takiego! My tylko... Trenujemy! - odpowiedział zdenerwowany kociooki zatykając swojej koleżance usta. Ona jednak była zdeterminowana. Przez chwilę przestała się szamotać. Chłopców to bardzo zdziwiło. Brązowowłosy nagle poczuł że jego ręka jest jakoś dziwnie mokra.
- Nanami! Ty dupo! Obśliniłaś mnie! - wydzierał się na nią Iseki. Po tym zabrał dłoń z jej buzi.
Wtedy zaczęła opowiadać koledze z drużyny co widziała. A przynajmniej próbowała.
- Tai! Normalnie nie uwierzysz! Yasiu i Ren to... - nagle urwała w połowie gdy zobaczyła co robi człek przez nią obśliniony. Zgarnął jej piękne, długie, brązowe włosy i przystawił do nich kunai.
- Jak się nie zamkniesz to ci obetnę te wszystkie kłaki! - ona pokiwała tylko głową na znak że nic nie powie. - Mam nadzieję że się rozumiemy? - zapytał z mordem w oczach. - ona znów pokiwała. - Bardzo się cieszę! - rzekł jakby nigdy nic z entuzjazmem, nadal trzymając Ishidę za włosy.
- Ale może byś mnie łaskawie puścił?! - zapytała.
- Niet.
- Co ty, ruski jesteś?! Puszczaj mnie do cholery! 
- Nie mogę tego zrobić. Widziałaś co się tam stało więc... Czeka cię teraz kara!
- Przecież nic nie zrobiłam! To wy się tam mi-
- Zamknijcie się do chusteczki! - krzyknął Yasuhiko. Wszyscy popatrzyli na niego z ogromnym zdziwieniem. Do tej pory jounin zachowywał się w takich sprawach delikatnie. A teraz wybuchnął. Przyjaciele nadal stali jak wryci. Chłopak powoli się uspokajał. Popatrzył z mordem na Nanami. Dziewczyna się przeraziła. Pierwszy raz w życiu odkąd go poznała widziała takie spojrzenie.
- Ehh... Nie z mkniesz się, co? 
- Nie, nie! Już będę cicho! Tylko mnie nie bij, plose!
- Przecież nie uderzę dziewczyny! Mam honor! Ale jeśli komuś o tym powiesz to karzę żeby cię ogolono, jasne?
- RIKAI! - odpowiedziała głośno dziewczyna. Nagle Ren wtrącił się do rozmowy.
- Yasiu... Ty się wydarłeś na dziewczynę! O choroba jasna! Czy ja nie mam jakiś halucynacji?! Tai! Powiedz mi że nie zwariowałem!
- Nie, nie zwariowałeś. A teraz się ode mnie odklej, idioto! - rzekł Murase do którego z przerażenia tulił się brązowowłosy. - Nie wiem co wy tam robiliście, i szczerze mnie to nie obchodzi więc idę spać. Oyasumi. - powiedział po czym wszedł do mieszkania i zamknął drzwi na klucz.
- Świnia.
- Palant. - powiedzieli kolejno nastolatka i brązowowłosy na granatowowłosego.
- Aaaale mi się chce spać! Jestem wykończona!  I jeszcze mi niedobrze!
- Od czego niby?
- A myłeś dzisiaj ręce? - zapytała z obrzydzeniem.
- T - tak! Nawet 2 razy! *satisfaction*
- Jakiś ty higieniczny!
- Przestańcie gadać o takich głupotach, bo jak was słucham to mi włosy wypadają! - powiedział groźnie Tenshi. Po tych słowach dwójka chuninów nie odezwała się aż do końca drogi powrotnej. Szczerze się bali swojego kolegi. Nanami nie wiedziała jednak jednej ,istotnej rzeczy, przez którą kociooki bał się jeszcze bardziej.
Gdy doszli do swojego dużego domu, młodszy od razu poszedł do swojego pokoju aby walnąć się na swoim wielkim, mięciutkim wyrku. Zaś jounin postanowił pooglądać jeszcze przez chwilę telewizję. Niestety to oglądanie nie trwało długo ponieważ był tak zmęczony misją że zasnął na kanapie trzymając nadal pilota w ręce.


***
Słońce wdzierało się do pokoju padając centralnie na oczy młodzieńca. Gdy pierwszy raz je otworzył od razu z powrotem zamknął. Czuł jakby promienie wypalały mu ślepia. Jeszcze pare razy zamrugał i wszystko wróciło do normy. Spojrzał na zegarek, który wskazywał 8.50.
Poderwał się na równe nogi. Zorientował się że :
1. Ma pomóc swojej przyjaciółce.
2. Ma pilnować swojego niezrównoważonego kolegi.
Jak najszybciej potrafił wybrał swoje robocze ubrania. Wybiegł z pokoju zakładając spodnie. Prawie się potknął o jedną z nogawek. Bał się trochę swojego kuzyna. A głównie jego reakcji.
Jednak po tym co zobaczył stanął jak wryty. Po chwili zaczął zwijać się z śmiechu. Stojąc, a raczej siedząc w wejściu do kuchni widział Yasuhiko w damskim fartuszku smażącego naleśniki. Gdy tylko się odwrócił posłał brązowowłosemu mrożące spojrzenie.
- Co cię tak bawi? - zapytał jasnowłosy.
- Do twarzy ci. - odparł ze śmiechem Iseki. - Swoją drogą, co tam pichcisz moja kuchareczko?
- Stul dziób i wpierdalaj. - warknął podając talerz pełen pachnących ,idealnie wysmażonych naleśników polanych miodem. Kociookiemu aż zabłysło w oczach. Stosik pięknie ułożonych, wysmażonych naleśników aż się prosił by go zjeść. Chłopak zasiadł do stołu i rozpoczął konsumowanie. Po 5 minutach naleśników już nie było. Miał taki apetyt że mógłby zjeść konia z kopytami. ,, Kucharz" ściągnął fartuch, poszedł ubrać buty i już miał wychodzić.
- Nie zapomniałeś o czymś? - zapytał Tenshi kuzyna.
- A mianowicie?
- Szpital, Ai, rzeczy. Mówią ci coś te słowa?
- Osz kurna! Dziękuje że mi przypomniałeś!
- Ta nie ma za co. Jak skończysz to widzę cię na torze. - rzekł i wyszedł. Brązowowłosy zbierał się szybciej niż kiedykolwiek. Wychodząc zamknął dom i biegiem popędził do szpitala.
Gdy dotarł na miejsce wparował do pokoju dziewczyny. O dziwo jej nie było. Zastał tylko kupę ciuchów osiągającą niezłą wysokość. Był nieco zdziwiony. Pomyślał że nie zdążył jej pomóc i poszła do domu. Kiedy już oddalał się ze spuszczoną głową, usłyszał stłamszony głos. Nagle ze sterty ubrań wyłoniła się czerwonowłosa. Na początku ciężko oddychała. W końcu został uwięziona pod toną swoich ubrań.
- O, Ren! Dziękuję że przyszedłeś. Emm... Mógłbyś mi pomóc włożyć to wszystko do tej 
torby? - zapytała wskazując na bardzo mały przedmiot.
- Ale czy ty jesteś pewna że to się tu zmieści? Mam co do tego wątpliwości.
- W sumie masz rację. Zostawię je tutaj a jutro przyjdę po nie jutro z większą walizką. 
A jeśli chodzi o najważniejsze przedmioty to mam je przy sobie. 
- No to chyba nie była ci moja pomoc do niczego potrzebna. W takim razie już pójdę.
- CZEKAJ!
- Nani?
- Żebyś nie czuł się bezużyteczny to ponieś ,proszę,te bandaże.
- H-hai. - odparł. 
Po wyjściu ze szpitala spacerkiem udali się do domu dziewczyny. Chłopak był trochę zażenowany całą sytuacją. Niósł przez wioskę 2 rolki bandaży gdy brązowooka niosła torbę.
Tak czy siak czuł się bezużyteczny. 
Nagle podeszła do nich kobieta o rudych włosach.
- Rei - sensei! Coś się stało? - zapytała Akasuna.
- Ai! Moje dziecko! - zaczęła kobieta tuląc dziewczynę do swoich obfitych piersi. - Chwała bogu! Jesteś już zdrowa! - w tym momencie popatrzyła na chłopaka.
- A ty, warchlaku leniwy! Dlaczego moja mała Ai ma dźwigać taką ciężką torbę, a ty sobie niesiesz bandaże?!
- Ale... - próbował tłumaczyć się chłopak.
- Żadnych ale! Bierz tą torbę!
- Tylko że...
- NO DO KURWY NĘDZY BIERZ TĄ TORBĘ!
- Hai , hai... - rzekł i wziął pakunek od swojej koleżanki. 
- Zapytam jeszcze raz : Czy coś się stało?
- A no tak! Tsunade karze przekazać że wasza cała trójka ma się u niej stawić kiedy skończycie pilnować tego łobuziaka - odparła.
- A co sensei będzie w tym czasie robiła? - dodał Iseki.
- Będę odpoczywać po ostatniej misji! Nie musicie wiedzieć w jaki sposób!
- Pójdzie sensei do baru z panią Tsunade aby znowu uchlać się jak świ... - w tej chwili dostał mocnego, lewego sierpowego prosto w twarz.
- Ty mały gówniarzu! Jak śmiesz obrażać starszych?!
- Gomen'nasai! Już się zamknę! Niech mnie już sensei nie bije! Błagam! Na litość boską! - wyrywał się z rąk kobiety.
- Yamenasai minna! Dziękujemy za informacje! Sayonara! - rzuciła i zaciągnęła kolegę do swojego mieszkanka.
- Dzięki za ratunek... Znowu... - powiedział nerwowo drapiąc się w tył głowy.
- Nie musisz dziękować. Pomogłeś mi więc jesteśmy kwita! - odpowiedziała z uśmiechem dziewczyna. - To do zobaczenia!
- Tak zgadza się. Shimashou!
- Shimashou! - rzekła i weszła do domu zamykając za sobą drzwi.
Chłopak powoli zaczął zmierzać na miejsce gdzie przebywają jego kuzyn i kolega.
Przez drogę zastanawiał się nad jedną rzeczą. Dlaczego jego nauczycielka zachowuje się tak wobec Ai. Może to jakaś rodzina? Raczej nie. A może po prostu nie lubi mężczyzn? No to by mnie nie zdziwiło. Nigdy nie miała, nie ma, i raczej nie będzie mieć faceta. Co prawda widziałem ją kiedyś z jakimś gościem. Tylko kurna jak on miał na imię? Henio? Henry? No coś chyba w tym guście. Ale później go już nie widziałem. Jeszcze gdy z nim przebywała była potulna jak owieczka. A teraz? Normalnie tygrysica z wścieklizną i częstymi napadami wściekłości. Teraz to ona mnie przeraża.  Ajj... Kobiety to stan umysłu więc nikt ich nigdy nie ogarnie. Która godzina? O oł... Już 14. a mnie dalej nie ma na torze. No to mam przejebane.
Zaczął biec. Wiedział że mu się oberwie. A nie cierpiał wysłuchiwać kazań swojego przyszywanego brata.
Po 10 minutach dotarł na miejsce. Był zdziwiony. Wręcz zaskoczony. Cały tor wyglądał jakby nic się tam nie stało. Wszystko było idealnie poukładane i wypucowane na błysk. Wydawało się jakby teraz był to całkowicie nowy tor. Zauważył swoich przyjaciół. ,,Wandal" siedział spokojnie na kamyku a Yasuhiko przyglądał się wszystkiemu dokładnie aby sprawdzić czy czegoś nie ominął.
- O mój Hashiramo... Jak to się stało?! - zapytał brązowowłosy.
- Na ciebie wiecznie trzeba czekać.. Normalnie się stało. Jak jest mocny w gębie to wcale nie znaczy że nie potrafi sprzątać, mam rację? - odparł Tenshi kierując wzrok na złotookiego. Ten tylko prychnął i odwrócił głowę. 
- No to jeśli już skończyliście to Tsunade - sama kazała się stawić naszej drużynie.
- Ale teraz?
- Yep. Pewnie jakaś banalna misja łapania zwierząt ninja. 
- Nie byłbym taki pewien... No ale dobra. Tylko najpierw oddam mu sprzęt. - rzekł jasnowłosy.
Przyciągnął do siebie ogromną, czarną torbę która aż dzwoniła od ilości metalowych rzeczy się w niej znajdujących. Seo szybko chwycił swoją własność i przerzucił na ramię. Isekiego to zdziwiło ponieważ ładunek warzył pewnie w 70 kg. Ryotaro nie wyglądał na takiego jakim się wydawał.
- Powiedzcie Tsunade że wykonałem robotę i nie ma sensu żebym się u niej stawiał. - rzekł Ryo i pokierował się w stronę swojego miejsca zamieszkania.
Kuzynostwo zaczęło kierować się w stronę siedziby Hokage. Poczuli jednak głód.
- Ej ...Yasiu... Chodźmy coś zjeść.... Jestem taki głodny. Proszę cię! 
- No dobra. Sam zgłodniałem. To co przekąsimy?
- Hmmm.... Ramen!
- Ty chyba żyjesz tym ramenem! Weź wybierz coś innego!
- Niet! Ja chcem ramen! - zaczął mazać się Iseki jak mała dzidzia. 
- Ech.. I co ja mam z tobą zrobić? Niech ci już będzie. Ale następnym razem ja wybieram co zjemy jasne?
- Hai! No to chodźmy się najeść! 
Gdy już doszli do często odwiedzanego lokalu tradycyjnie zamówili swój ulubiony posiłek.
Kiedy go podano był jeszcze gorący jednak wyglądał tak smakowicie że nie można się było oprzeć. Nawet jounin zaczął bardzo szybko zjadać swoją porcję. Po szybko skończonym posiłku chłopcy przez dłuższą chwilę odpoczywali na krzesłach.
- Ale się nażarłem! Teraz tylko tak położyć się gdzieś w cieniu drzewa i zasnąć.
- Nie przesadzaj. Spałeś dzisiaj dłużej niż powinieneś. Swoją drogą co ci się stało? - zapytał czerwonooki patrząc na lekko spuchnięty policzek kuzyna.
- Emm ... Potknąłem się! Każdemu się zdarza! Nie gap się tak!
- Nie kłam potrafię rozpoznać lewego sierpowego od sensei. Co znowu powiedziałeś?
- Powiedziałem prawdę! 
- Czyli że pójdzie z Hokage uchlać się jak świnie?
- No dokładnie! - odpowiedział stanowczo młodszy.
- Gratulację ,naprawdę.  - powiedział przez śmiech jounin. Po tym rozmowa ustała. Yasuhiko był widocznie czyś zamyślony. Iseki bardzo nie lubił niezręcznej ciszy więc zapytał :
- Ej, co jest? Nad czym tak namiętnie rozmyślasz?
- Zastanawia mnie dlaczego nas wzywa. Jeśli to będzie misja, na pewno nie pójdzie gładko. Ma do dyspozycji mnóstwo drużyn a akurat wybrała nas. Sądzę że to coś związane z Akatsuki.
- E tam! Na pewno znowu jakaś drobnostka! Nie ma się co martwić na zapas! 
- Może masz rację. Ale znając życie nie.
- Ej! 
- No żartowałem! Nie spinaj się tak!
- Powiedział ten co jest zawsze wyluzowany! - sarknął Ren. - Ho ho! Odpoczywamy  już dobre 3 godzinki! 
- Chyba czas żeby podejść do Hokage nie sądzisz?
- Ta... Niestety... A tak mi się nie chce! Weź mnie zanieś! 
- Pojebało?! Jakby Nanami nas tak zobaczyła to już by była utwierdzona w faktach.
- A no to nie, sam jakoś dojdę. O ludzie, czuję się jak baba w ciąży!
- To ty wiesz jak się czuję kobieta w ciąży? Interesujące. Widocznie nie wiem o to bie wszystkiego - mówił przez złośliwy uśmieszek Tenshi.
- To tylko takie głupie porównanie! Nie jestem babą!
- Naprawdę? Czasem nie jestem tego pewien.
- Weź się ode mnie odczep!
- NO już ,dzieciaku! Ogarnij! Lepiej chodźmy. Chcę wiedzieć o co chodzi. 
Po tych słowach udali się do siedziby dowódcy wioski. 
Gdy już dotarli na miejsce w pomieszczeniu czekała na nich wielkocyca kobieta oraz ich przyjaciółka siedząca na biórku . Bardzo dawno nie widzieli jej w stroju codziennym . Jak zwykle ubrana w biały golf ,który dostała od Mizukage ,a na niego narzucona niebieska bluzka z krótkim rękawem. Na jej zgrabnych chudych nogach widniały czarne, długie getry oraz tego samego koloru, zakryte buty sięgające do kolan z zamkiem na środku . Na prawym udzie miała umocowany standardowy pojemnik na kunaie. 
- Nareszcie jesteście. Skoro mamy wszystkich to wysłuchajcie mnie. Ai! Przepraszam cię ,że od razu po wyjściu ze szpitala będziesz musiała się wysilać.
- Nic się nie stało. Jestem już w pełni sił. - odpowiedziała dziewczyna.
- No dobrze. Więc słuchajcie :
Ostatnio w okolicach Kiri widziano 2 mężczyzn ubranych w czarne płaszcze z czerwonymi motywami.
- Tak myślałem że chodzi o Akatsuki. - wtrącił jounin.
- Zgadza się. Prawdopodobnie był to młodzieniec oraz jakiś dość niski starzec. Zbyt wiele o nich nie wiadomo jednak miejscowi mówili że kierowali się w stronę Kumogakure. Waszym celem jest ich odszukać i wezwać posiłki a potem ich załatwić. Nie możecie iść zbyt dużą grupą ponieważ od razu by was namierzyli. Jednak najgorszym scenariuszem tej misji jest to że..- w tym momencie na chwilę przestała. Młodzież się jednocześnie zdziwiła i przeraziła. Najgorzej czuła się jednak młoda Akasuna. Wiedział z kim możliwe będzie musiała walczy na śmierć i życie. Można było zobaczyć strach w jej brązowych oczach.
- Będziecie musieli walczyć z nimi sami. Może wam nie wystarczyć czasu aby wezwać posiłki.
A więc zapytam : Jesteście w stanie podjąć takie ryzyko?
- A co to jest w ogóle za pytanie? Jesteśmy shinobi, a shinobi nigdy się nie poddają! - powiedział Isek.
- Zgadzam się z nim. Jesteśmy drużyną którą można wysłać nawet na najgorszą misję. - wtrącił jasnowłosy.
- A więc dobrze. Wyruszacie jutro o 7.00



I 3 rozdział jest. Nie mogłam wcześniej dodać bo mi limit na internet padł -___-
Więc mam nadzieję że się spodoba. A na koniec wstawiam wam pełnego Yaśka ( uwaga o  nie jest mój, znalazłam go w necie) :  


3 komentarze:

  1. Z opóźnieniem, ale jest!
    Ja nie mogę. Coraz bardziej podoba mi się Ryo i Tenshi!
    Weź jakąś babke zrób dla Ryo xD Oj jakie to by było słodkie!
    Taka mała podpowiedz. przed "że" dajemy przecinek. Zawsze mi pani na to uwagę zwraca. Albo jak chcesz ściągnij sobie EuroOffice, może pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie że się podoba. ^^
    A z tymi przecinkami to wiem. -__-". Pisze strasznie szybko więc o nich często zapominam.
    Rozważę twoją wcześniej podaną kwestię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Siemka! Nominowałam Cię do Liebster Award. Szczegóły u mnie : crystal-ninja.blogspot.com

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń